Jarski krem z pieczonego buraka

Jesień mocno już zadomowiła się w naszym kraju. Dodatkowo nadciąga zima, a co za tym idzie – niższe temperatury. Warto zadbać o rozgrzanie się, a także o wykorzystanie składników, które są szeroko dostępne w sklepach spożywczych. Nie wiem jak Ty, ale osobiście jestem fanem zup czy kremów. Oprócz tego, że charakteryzują się bogactwem smaków i aromatów, są też świetnym sposobem na przemycenie dużej ilości składników odżywczych. Dlatego gościem dzisiejszego odcinka jest… zaraz, zaraz. To nie podcast. Głównym tematem tego wpisu jest nic innego, jak jarski krem z pieczonego buraka, czyli absolutnie bezmięsna, a wręcz wegańska potrawa.

Jeśli obserwujesz profil Fit za biurkiem na Instagramie, to wiesz, że opublikowałem tam zdjęcie tego cuda. Tutaj możesz znaleźć dodatkowe informacje i pełny przepis. Ważnym składnikiem dobrego kremu jest bulion – jeśli przygotuję go ze świeżych produktów i dam odpowiednio długi czas na gotowanie, wówczas odwdzięczy się on pełnią smaku. Wykonanie całej potrawy w wersji mięsnej jest bardzo proste – wystarczy, że do bulionu dodam mięso czy kości.

Składniki

Przygotowanie

Buraki dokładnie myję, szoruję i osuszam. Następnie szczelnie zawijam je w folię aluminiową i wrzucam do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni celsjusza na około dwie godziny. Kiedy buraki się upieką, należy wystawić je z piekarnika i poczekać aż nieco przestygną. Kiedy na dworze jest chłodniej to upraszczam sobie życie – wystawiam je po prostu na taras, gdzie chłód szybciej zajmie się sprawą.

Warto upiec dwa buraki więcej – świetnie nadają się jako dodatek do sałatek bądź kanapek. Szczególnie warto łączyć je z kozim serem.

PRO TIP 1

• 

• 

• 

• 

Włoszczyznę (czyli marchew, pietruszkę, selera i pora) myję, następnie wraz z cebulą obieram i umieszczam w garnku w całości. Dosypuję soli (około łyżki) i zalewam wodą. Aby przyspieszyć proces, można użyć od razu wrzątku z czajnika, ale nie jest to konieczne. Doprowadzam bulion do wrzenia, potem zmniejszam ogień tak, aby woda nie bulgotała. Wywar gotuję przez minimum godzinę, ale najlepiej, aby zbiegło się to w czasie z pieczeniem buraków.

Pamiętaj, że razem z burakami możesz piec też coś innego, np. mięso, frytki lub pizzę. Warto wykorzystać i tak już działający piekarnik!

PRO TIP 2

Kiedy bulion jest już gotowy, odsączam z niego warzywa (za wyjątkiem cebuli), a wcześniej upieczone i ostudzone buraki obieram ze skórki. Następnie kroję je w drobną kostkę i dodaję do ciągle gotującego się wywaru. Dolewam oliwę. Całość blenduję do uzyskania konsystencji kremu. Jeśli krem jest zbyt gęsty, dolewam wody i blenduję raz jeszcze. Dodam, że nigdy nie będzie on tak gładki jak na przykład krem z dyni czy brokułów – burak ma zupełnie inną strukturę. Na koniec robię próbę smaku – jeśli czegoś potrzeba, odpowiednio dodaję soli lub pieprzu.

Z czym jeść?

Gotowy krem można zjeść solo lub też dodać do niego na przykład prażone pestki słonecznika, smażone kiełki bądź ser – ja wykorzystałem dwie ostatnie opcje na potrzeby prezentacji potrawy. To danie nadaje się świetnie nie tylko jako przystawka, ale także jako danie główne. Jest bardzo pożywny.

Ugotowaną włoszczyznę możesz przeznaczyć na sałatkę jarzynową z majonezem. Gotujesz raz, masz składniki na kolejne danie. Ułatwiaj sobie życie!

PRO TIP 3

Warto jeść buraki!

Jarski krem z pieczonego buraka jest jednym z moich ulubionych, przede wszystkim ze względu na jego główny składnik. Te czerwone bulwy są nie tylko smaczne, ale przede wszystkim bardzo bogate w azotany, które doskonale wpływają na układ krwionośny. Oprócz tego zawierają karotenoidy, które mają wspaniałe właściwości prozdrowotne, na przykład działają korzystnie na oczy oraz skórę. Zwiększają także funkcje poznawcze, czyli wydajność naszego mózgu. To świetne przeciwutleniacze!

Mam nadzieję, że przekonałem Cię do tego, że warto spożywać krem z buraka. Nie tylko jest łatwy do przygotowania, ale przede wszystkim wybitny w smaku. Spróbuj, a się przekonasz. Smacznego!