Co dla mnie znaczy być fit za biurkiem

25 listopada, 2020

Słowo FIT jest teraz w modzie, jak nigdy – każdy mniej lub bardziej chce być fit. Fit jedzenie, fit styl życia, fit ubranie, fit instagram, nawet fit karma dla zwierząt. Wszystko fit. Ile osób, tyle definicji i pomysłów. Osobiście cieszę się, że popularyzuje się trend na promowanie aktywności fizycznej. Naprawdę dobrze widzieć ludzi, którzy chcą coś zmienić i starają się o siebie zadbać. Z drugiej jednak strony nieco smuci mnie spłaszczanie bycia fit jedynie do szczupłej, katalogowej sylwetki. To znaczne i często niebezpieczne uproszczenie tematu. Chcę przedstawić co dla mnie znaczy być fit za biurkiem. Aby dobrze zrozumieć to zagadnienie, proponuję sięgnąć do słownika i zobaczyć definicję słowa „fit” (skorzystałem ze słownika Cambridge):

healthy and strongespecially as a result of exercise

zdrowy i silny, w szczególności wskutek ćwiczeń fizycznych

Czym zatem jest fit jedzenie? Wszystko zależy od celów (chyba że chodzi o mój ulubiony krem z buraka). Czy kurczak z brokułem zawsze jest fit, albo czy baton czekoladowy zawsze jest niezdrową opcją? Z drugiej strony czy sama wyżyłowana sylwetka sprawia, że człowiek może o sobie mówić, że jest fit? Teraz pewnie myślisz, że zwariowałem, i że czepiam się nomenklatury. Przejdźmy więc do tego jak sam postrzegam zagadnienie i dlaczego to postrzeganie wcale nie jest ani szalone, ani oderwane od rzeczywistości.

20201125_szejk
Można na przykład „sieknąć” sobie taki koktajl!

Co to znaczy być fit?

Moim zdaniem na bycie fit składają się trzy podstawowe elementy:

  1. Aktywność fizyczna – utrzymana najczęściej poprzez uprawianie sportu.
  2. Sprawność fizyczna – bycie zarówno silnym, wytrzymałym, ale także mobilnym.
  3. Zdrowie – dobre wyniki krwi, dobre samopoczucie, dobra jakość snu.

Ważne jest to, aby te wszystkie trzy założenia były spełnione łącznie, bo tylko to sprawia, że ma to sens. Nie wystarczy, że masz kaloryfer, jeśli mdlejesz po niewielkim wysiłku lub masz problemy zdrowotne wynikające z utrzymywania takiej sylwetki. Co z tego, że podniesiesz samochód osobowy w martwym ciągu, jeśli po wejściu na drugie piętro dostajesz potężnej zadyszki i wyglądasz tak, że sąsiedzi dzwonią po karetkę, bo podejrzewają wylew. Nie wystarczy, że przebiegniesz z Warszawy do Krakowa, jeśli nie będziesz w stanie pomóc przenieść sofy w trakcie przeprowadzki. Niewiele zmieni, że codziennie na obiad jesz ugotowanego na parze kurczaka z brokułami, jeśli nie dostarczasz niezbędnych składników odżywczych i masz anemię. To są właśnie niebezpieczeństwa czyhające na tych, którzy nie rozumieją kwintesencji bycia fit.

Niektóre wyżej wymienione osiągnięcia są imponujące, bez dwóch zdań. Nie ujmuję nikomu ani zasług, ani włożonej pracy w żadną z dziedzin. Nie w tym rzecz. Warto tutaj wspomnieć, że zawodowy sport bardzo często nie ma nic wspólnego ze zdrowiem, dlatego „zwykły śmiertelnik” nie powinien absolutnie wzorować się na planach treningowych sportowców. Kiedy jednak spojrzymy na większość zawodników dowolnej dyscypliny to okazuje się, że biegacze są w stanie dźwigać całkiem imponujące ciężary, a faceci przerzucający ciężkie przedmioty oprócz tego mogą przebiec także dłuższy dystans. Mają też bardzo dobre wyniki badań krwi. Zostawmy jednak sportowców. To odmienna kategoria, bo żyją z tego, a dodatkowo ogromne obciążenia treningowe siłą rzeczy wymagają dbania o swój organizm/ To w końcu ich narzędzie pracy.

Warto podejść rozsądnie do tematu

Jednak czy bycie fit nie powinno być celem każdego z nas? Czy nie wspaniale jest być w stanie robić wszystko to, na co ma się ochotę – bez ograniczeń czy dolegliwości? Czy nie warto być przykładem dobrego zdrowia i sprawności fizycznej? Nie tylko pod kątem rzucających się w oczy korzyści jak to, że można imponować swoją sylwetką czy wynikami sportowymi. Bo nie to jest najważniejsze. Mniej oczywistą, ale zdecydowanie istotniejszą kwestią jest to, że pozwoli to na dłuższe i zwyczajnie lepsze życie. Pominę już takie kwestie jak budowanie tak rzadkich, ale tak pożądanych cech charakteru jak dyscyplina, pracowitość i systematyczność. 

Na koniec dobra wiadomość na osłodę: jeśli nie masz nadwagi, jesteś w stanie wytrzymać dłuższy czas aktywności fizycznej, a także przenosić dosyć ciężkie przedmioty, to uwaga – jesteś w grupie ludzi fit. Nawet jeśli nie masz kaloryfera i nie żywisz się przysłowiowym liściem sałaty.

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply